niedziela, 4 sierpnia 2019

wibo cienie do powiek viva a viva i zmalowana #mychoice recenzje

O współpracy wibo z Karoliną i Marty dowiedziałam się jakoś przez przypadek, Karolinę kiedyś oglądałam, Martę jeszcze teraz czasem też. Zdziwiło mnie to bo obie dziewczyny kojarzyły mi się z markami z wyższej półki cenowej. Mi samej marka wibo kojarzy się z łatwo dostępnymi, tanimi kosmetykami, często tworzą odpowiedniki innych droższych marek. Szczerze mówiąc chyba nie miałam nigdy nic od wibo, raz kupiłam korektor w pisaku,ale w końcu go nie używałam (po prostu przestałam używać korektorów w tamtym czasie). Sama współpraca jakoś mnie mocno nie zainteresowała,ale tak spojrzałam na kolory cieni i to mnie ujęło. Sam pomysł na możliwość kupna 2 małych cieni uważam za wielki plus bo np. ja nie kupiłabym pełnej paletki gdy interesują mnie z niej 2 czy 1 kolor, a tak każdy może znaleźć coś dla siebie. Od kilku dobrych miesięcy poszukiwałam cienia o kobaltowym odcieniu, przejrzałam masę stron, nawet 1 kupiłam niestety okazał się ciemniejszy niż na zdjęciach i do tego współpraca okazała się trudniejsza niż przypuszczałam,ale o szczegółach dowiecie się z innego postu. Dlatego gdy go zobaczyłam, po prostu musiałam go mieć. Cena regularna 13 zł (za 2 cienie) również przemawiała za jego kupnem. U Karoliny natomiast upatrzyłam komplet 4.Mistery zainteresował mnie fioleto-niebieski ponieważ rożnie był opisywany, choć fioletów praktycznie nie używam ten odcień miał w sobie coś wyjątkowego, ciepły żółty też by mi się przydał bo niestety ten z glamshadows nie podoba mi się na oku.


I tu zaczęła się zabawa w chowanego,bo cienie miały wyjść od kwietnia cokolwiek miało to znaczyć, może było to naiwne,ale byłam 1 kwietnia w rossmannie (szczerze nawet nie poszłam tam specjalnie po prostu mijałam nie było, pomyślałam ok jest jeszcze wcześnie. Potem w rożnych dniach, na początku ,w środku miesiąca w sumie zwiedziłam 6-8 Rossmannów w przeróżnych dzielnicach podobnie nie jechałam po cienie po całym mieście po prostu byłam w okolicy załatwiając inne sprawunki. w niektórych Rossmannach była część kolekcji #mychoice np. cienie pojedyńcze, w innych pozostałe kolory współpracy i dowiedziałam się,że wibo nie jest w każdym Rossmannie (w jednym jej nie prowadzili). Pierwszy dorwałam jakoś w połowie kwietnia duet od Zamlowanej 2.Indigo Bunting, cienie Karoliny dopadłam dopiero w maju. Na instagramie dowiedziałam się,że nie byłam sama w tych poszukiwaniach wiele dziewczyn błąkało się po mieście w poszukiwaniu tej kolekcji/kolaboracji. Jeśli dotarliście do tej części w której będę rzeczywiście omawiać cienie bardzo gratuluję,bo nie planowałam się tak rozpisać ;)

wibo&zmalowana #mychoice - 2.Indigo Bunting

Skład:  Talc, Mica, Ethylhexyl Stearate, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-1, Caprylic/Capric Triglyceride, Magnesium Stearate, Calcium Aluminum Borosilicate, Caprylyl Glycol, Calcium Sodium Borosilicate, Phenoxyethanol, Silica, Hexylene Glycol, Tocopheryl Acetate, Tin Oxide, Hydrolyzed Collagen, Hydrolyzed Silk, Maltodextrin, CI 77891, CI 74160, CI 42090.
Skład dostępny jest na stronie wibo,nie ma go na opakowaniach wkładów

Konsystencja: oba cienie są niesamowicie gładkie,wręcz jedwabiście (podejrzewam,że to zasługa jedwabiu który jest w składzie), trochę się pylą przy nakładaniu pędzelkiem,ale ja robię oczy na początku potem ścieram to co się osypało więc nie jest to dla mnie duży mankament. Aktualizacja: kobaltowy cień zaczął się scalać tworzyć twardsze miejsca co czuć zwłaszcza przy nakładaniu cieni palcem i widać na powyższym zdjęciu.

Pigmentacja: jaśniejszy smerfowo-syrenkowy cień na duży plus powiedziałabym takie 4/5 ,zobaczycie na swatchach takie jednorazowe pociągnięcie wypada w porządku, natomiast kobalt gorzej,ale nie beznadziejnie, tak średnio (przy jednorazowym pociągnięciu).

przy większej aplikacji cienia kobaltowego -ciemniejszego

Kolory:  idealny odcień kobaltu jakiego szukałam, smerfowo-syrenkowy też jest piękny mam już podobny z inglota.

Trwałość: tutaj jest największy mankament w obu kompletach, cienie po prostu blakną kolor się rozmywa,nie wiem czemu się tak dzieje. I to nie po jakiś 8-10h ale nie patrzyłam na zegarek, tak gdzieś po godzinie zaczyna blednąć, jeszcze póki ktoś bierze ze sobą cienie itd w drogę  i będzie to poprawiał i nie będzie mu to przeszkadzało,ja do tych osób nie należę, noszę podręczne kosmetyki,ale raczej jeśli nie zdążę się pomalować w domu niż miałabym poprawiać makijaż oka co godzinę.  Testowałam je zarówno w upalne jak i po prostu ciepłe dni i efekt był ten sam, zrobiłam test na dłoni i one w warunkach domowych zachowują się identycznie

Opakowanie: posiadam wkłady które niestety nie są magnetyczne (na co skrycie liczyłam) bo nie wejdą do magnetycznych paletek,nie posiadają też wieczek tylko plastikowe osłonki, spotkałam się z gorszymi opakowaniami wkładów (czyt.nabla) więc bez szału i be tragedii.

Dostępność: drogerie Rossman

Cena: 12,99 zł

wibo& viva a viva #mychoice - 4 mistery
Skład:
Mica, Talc, Silica, Zinc Stearate, Lauroyl Lysine, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-1, Ethylhexyl Stearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Hexylene Glycol, Tocopheryl Acetate, CI 77891, CI 77510, CI 15850, CI 45410.
Skład dostępny jest na stronie wibo,nie ma go na opakowaniach wkładów

Konsystencja: oba cienie/komplety są niesamowicie gładkie,wręcz jedwabiście, (podejrzewam,że to zasługa jedwabiu który jest w składzie) trochę się pylą przy nakładaniu pędzelkiem,ale ja robię oczy na początku potem ścieram to co się osypało więc nie jest to dla mnie duży mankament.

Pigmentacja: cień żółty na duży plus powiedziałabym takie 4/5 ,zobaczycie na swatchach takie jednorazowe pociągnięcie wypada w porządku, natomiast fiolet gorzej,ale nie beznadziejnie, tak średnio (przy jednorazowym pociągnięciu). to podobna sytuacja jak przy komplecie zmalowanej.
jedno pociągnięcie z mniejszą ilością cienia


Kolory: ciepła żółć jest dla mnie ideałem żółci,nie jest za ciepła taka akurat, nie wyglada na oczach niezdrowo, fiolecik bo jednak okazał się fioletem nie błękitem jest równiez niezwykły, nie spotkałam jak dotąd takiego koloru jako cień, jest prześliczny i mówi to osoba która nie jest fanką fioletów na oczach ;)


Trwałość: tutaj jest największy mankament w obu kompletach, cienie po prostu blakną kolor się rozmywa,nie wiem czemu się tak dzieje. I to nie po jakiś 8-10h ale nie patrzyłam na zegarek, tak gdzieś po godzinie zaczyna blednąć, jeszcze póki ktoś bierze ze sobą cienie itd w drogę  i będzie to poprawiał i nie będzie mu to przeszkadzało,ja do tych osób nie należę, noszę podręczne kosmetyki,ale raczej jeśli nie zdążę się pomalować w domu niż miałabym poprawiać makijaż oka co godzinę. Testowałam je zarówno w upalne jak i po prostu ciepłe dni i efekt był ten sam, zrobiłam test na dłoni i one w warunkach domowych zachowują się identycznie.

Opakowanie: posiadam wkłady które niestety nie są magnetyczne (na co skrycie liczyłam) bo nie wejdą do magnetycznych paletek,nie posiadają też wieczek tylko plastikowe osłonki, spotkałam się z gorszymi opakowaniami wkładów (czyt.nabla) więc bez szału i be tragedii.

Dostępność: drogerie Rossman

Cena: 12,99 zł

Podsumowując: kolory przepiękne, konsystencja zaskakująca dobra w większości, niestety trwałość jest jaka jest co nie powiem spowodowało,że rzadko po nie sięgam bo najzwyczajniej szkoda mi mojej własnej pracy która samoistnie zanika. Mam słabość do fioletu,ale to w sumie tyle bo efekt który uzyskuje jest krótki. Na początku zastanawiałam się jeszcze nad pomarańczami,ale w tej sytuacji nie zamierzam inwestować kolejnej gotówki,jak i tak nie mam co zrobić z tymi które posiadam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz