poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Eyeliner w odpowiednich rękach ;]

O makijażu na koreańskiej scenie muzycznej wspierając się na przykładach w tym 2NE1, MBLAQ oraz 5dolls. Makijaż azjatycki opiera się przede wszystkim na podkreśleniu oczu ; optycznym powiększeniu i ogólnemu zwróceniu uwagi na ich ukośny kształt. Dzięki temu stają się atutem,pomimo,że bez makijażu często nie robią takiego wrażenia.





 




Co ciekawe :makijaż oczu to podstawa niezależnie od płci ;] 
I w przeciwieństwie do nas posługują się 2 rodzajami kresek: kocią i szczenięca czyli tzw "puppy eyes" . Różnica polega na kąciku skierowanym ku dołowi bądź ku górze. Tym samym w efekcie większych oczu - kociej kresce bądź mniejszych przypominających szczeniaczka - puppy eyes. 

 Jak zrobić taki makijaż oka? To bardzo proste będziemy potrzebować : 

pudru, eyelinera, tuszu do rzęs, białej kredki dodatkowo cieni. Mam nadzieję,że każda z was mnie zrozumie  ponieważ nie mogę wykonać zdjęć ;[ Jeśli będziecie miały pytania to po prostu piszcie,postaram się pomóc. Okej to zaczynamy:

1. Na powieki nałóż cienką warstwę pudru/kremu BB ,dzięki temu cały makijaż będzie trwalszy ;]
2. Następnie zastanów sie nad wyborem kreski i za pomocą eyelinera narysuj ją :

Jeżeli dotąd nie szła wam sprawni, pod spodem znajdziecie link do video  które naprawdę bardzo mi pomogło kilka lat temu w opanowaniu  profesjonalnej kreski ;] Potrzeba dużo optymizmu i cierpliwości .To metoda prób i błędów ;] 




szczenięca

kocia

3. Następnie, pomaluj rzęsy tuszem i namaluj tzw. linię wodną czyli biała kreskę na dolnej linii powiek możecie wykonać ją kredką bądź cieniem do oczu ;] 


niedziela, 28 kwietnia 2013

EVELINE Advance Volumiere serum 3w1 - recenzja odzywki do rzęs

W ramach odżywienia i zachęcona pochlebiającymi opiniami zakupiłam po raz pierwszy zresztą odzywkę do rzęs. Zniechęcona przez domowe sposoby dbania o rzęsy sięgnęłam po nią.

Wedle zapewnień producenta działa na 3 płaszczyznach jako odżywka zapewniająca przyrost włosa, pod tusz jako ochrona oraz działanie odbudowujące.



ZALETY:
+ wydajna
+ przyjemny zapach
+ konsystencja kremu
+ świetnie pogrubia rzęsy nakładając pod tusz
+ regeneruje
+ cena ok.15zł
+ po kilku tygodniach widać ewidentnie przyrost


WADY:
- twarda w całości plastikowa szczoteczka, którą naprawdę łatwo dziobnąć się w oko
- przydługie opakowanie ,nie wszędzie się zmieści.

Warty wypróbowania produkt, w niewielkiej cenie, o wiele łatwiejszy w użyciu niż domowe sposoby, bogaty w liczne pobudzające składniki jak kwas hialuronowy. Warto spróbować ;]

MAYBELINE EYESTUDIO LASTING DRAMA GEL LINER - recenzja

Pierwszy eyeliner w żelu, po wielu próbach i formach zdecydowałam się na słoiczek opanowując do perfekcji kocią kreskę, choć od zakupu używam go rzadko, cieszę się ze go znalazłam. Choć początkowo zamierzałam zakupić eyeliner w żelu marki essence, cieszę się,że to nie wyszło i mam maybeline choć byłam uprzedzona z powodu płynnego wcześniejszego zakupu ;]


ZALETY:
+ pojemność
+ wydajność
+ minimalistyczny design <3
+ dołączenie pędzelka
+ cena (ok.19zł ze zniżką ,pełna cena to 28zł)
+ wyrazisty kolor - klasyczna czerń
+ poręczne opakowanie
+ trwałość
+ szeroki wybór kolorów - czerń, brąz ,ciemny fiolet, zieleń

Naprawdę dobry produkty myślę,że w miarę normalnej cenie, w porównaniu z innymi nie co wygórowanymi na rynku. Dotąd nie znalazłam wad, dużym plusem jest wydajność i trwałość ,po nałożeniu rano do wieczora miałam identyczną kreskę bez żadnych smug czy wyblakłego koloru ;]



GOSH velvet touch lipstick Darling 134 - recenzja

Wspomniana dawno temu szminka firmy GOSH, prezent urodzinowy NO 134 Darling odcień nude. 



ZALETY:
+ minimalistyczny design <3
+ piękny pudrowy zapach
+ śliczny dziewczęcy odcień
+ wydajność
+ wygodne poręczne opakowanie (pokrętło nie zacina się)
+ nawilża


WADY:
- cena ok. 30 paru złotych
- konsystencja
- średnia trwałość

Nie wiem czy kupię ją ponownie, konsystencja jest dla mnie zbyt płynna przy aplikacji i to mnie dość drażni , zazwyczaj też dość szybko schodzi z ust, jest wydajna,ale spodziewałam się jednak trochę czegoś innego.

Inglot AMC Under Eye Corrective Illuminator i Lumene Dark Under Eye - Porównianie działania

Dawno zapowiedziana recenzja, w pędzie życia kompletnie o tym zapomniałam ;p
Zacznę od Inglota gwiazdkowego prezentu, od którego spodziewałam sie o wiele więcej niz otrzymałam.

INGLOT AMC Under Eye Corrective Illuminator 

ZALETY:
+ pierwszą która rzuca się w oczy i zarazem jedyną to design


WADY:
- opakowanie ; jest niewygodne 'pstryczek' się zacina, nie da się nałożyć odpowiedniej warstwy korektora gdyż,albo nie wylatuje nic,albo za dużo
- mała pojemność (2,5ml)
- nie wydajny - aby korektor zadziałał trzeba nałożyć dość gruba warstwę naokoło oka
- cena (ponad 40 zł)
- dziwny zapach
- po 'wyschnięciu' ma lekko żółtawy odcień na twarzy

To kolejny przykład dobrej marki która wyrobiła swoje zdanie, po czym zaczęła produkować o wiele gorsze jakościowo kosmetyki. To przykre, bo zbierają oklaski za nic, za cenę dobrego produktu. Nigdy więcej nie zamierzam go zakupić, co więcej odradzam każdemu kto nie chce wywalić pieniędzy w błoto.

LUMENE Dark Under Eye 

ZALETY:
+ minimalistyczny design <3
+ pojemność (7ml)
+ wydajność ,wystarczy dosłownie kapka by zakryć nawet wielkie wory pod oczami ;]
+ dopasowanie do odcieni skóry ,nie jak w przypadku Inglota ;/
+ odpowiednia konsystencja

WADY:
- opakowanie ,wystarczy lekkie drgnienie i wypływa w zbyt dużej ilości
- cena ( ok.50 zł)

Nieznana u nas w Polsce fińska firma LUMENE, przyznam do najtańszych nie należy ,ale wypróbowałam już wiele produktów i są na naprawdę wysokim poziomie . I  w tym przypadku zgodzę się,że za dobre produkty trzeba płacić,choć nie zawsze (inglot). Ogromnie polecam, myślę,że to nie będzie jedyne zużyte opakowanie .

wtorek, 16 kwietnia 2013

DIY Galaxy shoes !


Od dawna polowałam na galaktyczne obuwie w przystępnej cenie,niestety z miernym skutkiem. Przez przypadek wpadłam na to video i od razu postanowiłam spróbować. Wyszły po prostu cudowne, mam teraz unikatowe galaktyczne trampki. Video jest naprawdę dobrze skonstruowane  wiec nie ma sensu opisywać wszystkich czynności po kolei, jeśli nie  jesteście orłami z angielskiego wystarczy jeśli będziecie przypatrywali się kolejnym czynnościom. Podam wam tylko kilka rad które myślę,że są pomocne.


1. Do wykonania butów ubierzcie najgorsze ciuchy w razie pochlapania nawet szybka interwencja może się nie sprawdzić, tkaninę trzeba natychmiast polać specjalnym rozpuszczalnikiem. Do tego przygotujcie miejsce pracy najlepiej wyłóżcie gazetami.

2. vblogerka użyła butów z miękkiego materiału (muszą być koloru czarnego!!)  dlatego aplikacja farb była prosta i nie wymagała wielu powtórzeń, jeśli wybierzecie obuwie o twardszej teksturze jak trampki musicie uzbroić się w cierpliwość gdyż będziecie musieli nakładać farby warstwami czekać aż wyschną i znowu nałożyć dany kolor.

3. vblogerka użyła specyficznych odcieni kolorów farb akrylowych (pamiętajcie ,że muszą to być akryle!!) ,które możecie stworzyć sami; mogą być jaśniejsze bądź ciemniejsze zależnie od waszych upodobań ,wystarczy jeżeli będziecie posiadać: biel, czerwień, błękit oraz czerń. Poprzez ich łączenia uzyskacie dany kolor. Jak je uzyskać? Oto kilka przykładów:

fiolet = granat + czerwień

buraczkowy = dużo czerwieni + kapkę granatu

ciemny granat = granat + kapka czerni

Aby uzyskać jaśniejsze odcienie wystarczy dodać trochę białej farby, reszta mieszanek np. róż= czerwień + dużo bieli ,myślę,że są jasne. W razie pytań piszcie.

4. Nie przejmujcie się jeśli ręką wam się omsknie i pędzel/ zmywak (poniżej wyjaśnienie) pokryje nie to co trzeba. Akryle maja tą zaletę,że nie tylko są wodoodporne po wyschnięciu,ale tez można nakładać je warstwami gdzie jedna przykrywa drugą.

5. Czyste zmywaki spokojnie wystarczą,nie musicie inwestować pieniędzy w jednorazowe gąbki na patykach ,ten sam efekt uzyskacie przez najzwyklejszy zmywak , choć ja osobiście zrezygnowałam z tego i malowałam je pędzlami

 6. Pędzle muszą być grube będzie wam łatwiej się nimi posługiwać, po użyciu od razu porządnie je wyczyśćcie - dokładnie wypłuczcie w wodzie z mydłem inaczej stwardnieją na kamień (akryle są szybko schnące)i nie da się ich już uratować.

Dla zachęty pokażę wam efekt mojej pracy, nie zrobiłam zdjęcia przed ,ale były to zwykłe czarne trampki,a teraz :


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Ulzzang Baby !

Tak naprawdę po raz pierwszy spotkałam się z tym określaniem w czasie programu "Hello Baby" , napisałam o samym stylu ulzzang ,dziś pokaże naturalne piękne twarzyczki koreańskich pociech bez make-upu :

Królową moim zdaniem jak dotąd jest Lauren Lunde , w połowie Koreanka w połowie kanadyjka. Prześliczna dziewczynka. Jest modelką dziecięcą, wystąpiła w kilku reklamach oraz twarzą sklepów z zabawkami. Wystąpiła w 1 z edycji "Hello Baby "wraz z chłopakami MBLAQ. Dwa miesiące temu przyszedł na świat jej młodszy braciszek  Cooper.  Nie można się na nią napatrzeć:






Księżniczka jest DaYoung (pół Koreanka, pół Wietnamka),nie znam szczegółowo jej rozwijającej się bibliografii ,ale z tego co wyłapałam Hello baby był jej pierwszym programem, rodzice wysłali ją tam po to,aby stała się bardziej otwarta na świat (była bardzo nieśmiała). Choć początki były dla niej trudne,z czasem naprawdę było widać, jak zaczyna ufać innym ;]



Małym księciem jest Leo William Recipon (w połowie francuz i Koreańczyk  dziecięcy model, wystąpił w kilku programach rozrywkowych w tym Hello Baby z dziewczętami (wszystkie dzieci musiały być wielonarodowe) jak i reklamach. Ma młodszego braciszka .





Rodzina Moon to 3 bracia tak samo jak Lauren pół koreańskiego ,a pół kanadyjskiego pochodzenia.   Najstarszy jest Mason Moon. Dziecięcy aktor (wystąpił w 2 produkcjach" Dziecko i ja z 2008 roku" oraz  "Eum-chi keul-li-nik z 2012") i model ma 6 lat (w systemie koreańskim 7) , rok młodszy jest Marvin - mały model, a najmłodszy jak dotąd jest Maden który urodził się w 2009 roku jak dotąd model.


Mason Moon we wczesnym dzieciństwie:

kadry z filmu "Dziecko i ja"
 



Marvin Moon:



I Maden Moon

Na dzisiaj tyle ulzzang baby, kto jest waszym ulubieńcem?

Ullijang czyli piękne twarzy Korei !

W Korei często możemy natknąć się na słowo Ulzzang. Ulijang lub Eoljjang to nic innego jak w dosłownym tłumaczeniu piękna /przystojna twarz. Najczęściej aby zostać uznanym za ulzzang kandydaci wstawiają swoje zdjęcia do internetu często poprzez konta społecznościowe.


Czym wyróżniają się osoby ulzzang? 
Wielkimi oczami podkreślonymi cienką kocią bądź szczenięcą kreską, o porcelanowej świeżej skórze w kształcie litery V czyli koreański standard z delikatnie podkreślonymi wargami o bajecznych uroczych i dziewczęcych fryzurach - kokach,lockach i falach, natomiast chłopcy ( tak istnieją też piękni słodcy chłopcy dla osób niewtajemniczonych) mają grzeczne uczesanie niczym prosto z pierwszych lat edukacji. Ich styl jest uroczy, w stonowanych kolorach uznany jako artystyczny dlatego unikają wszelkich koronek w odróżnieniu od japończyków. Dla mnie są ogromną inspiracją i często łączę go z vintage tworząc coś unikatowego ;] A jak wam się podoba?







P.S niedługo pojawi się tutorial do uzyskania ulzzang-owego makijażu ;]

Tint Mania czyli gradient lips oraz jak wykonać go bez tintu

Dzięki mojemu zainteresowaniu Azją odkryłam pewien sposób na malowanie ust. Ku temu powstało wiele produktów nazywanych tintami. Co kryje się za tym pojęciem? Jest to pigment koloru często o owocowym zapachu zazwyczaj smak jest gorzki w każdym razie to nie smackersy , który ma za zadanie długo utrzymywać swój kolor na naszych ustach. Przykuwa nie tylko swoim kolorem,ale również swoją formą od pędzelków z buteleczką przypominających buteleczkę z lakierem do paznokci po mini tubkę farby prosto ze sklepu plastycznego. Produkty które przedstawiam pochodzą z Korei (3 pierwsze są marki Tony Moly, tubki są z firmy Sleek co ciekawe farbki można ze sobą łączyć ,dzięki czemu wasz makijaż przybierze jeszcze bardziej oryginalnego wyglądu tworząc indywidualne odcienie kolorów.  są dostępne w drogeriach internetowych,ale jeśli ktoś jest zainteresowany,ale nie chce wydawać większych pieniędzy może zakupić tinty polskich marek np. Bell. Osobiście nie przepadam za tą nią,ale wybór należy do was.



Efekt gradientowych ust można uzyskiwać na różne sposoby. Azjatycki ma na celu podkreślenia tylko 2/3 dolnej wargi . Intensywność dobieramy sami wedle uznania i ilości która nakładamy na usta jak na zdjęciu :

Osobiście pokochałam ten efekt i jest stałą częścią mojego codziennego make-up, początkowo zamierzałam zakupić tinty od Toly Moli ,z powodu utrudnień wysyłkowych i innych zakupów internetowych postanowiłam trochę rozejrzeć się w temacie: poszukać innych marek i zaobserwować minimalne stawki. W czasie tych poszukiwań które swoją drogą cały czas trwają, zaczęłam sama sporządzać gradient lips bez tintu. Jest to tańsza opcja z kosmetyków które zawsze mam w domu,minusem jest długość utrzymania, ale warto spróbować i wyśrubować  Wszystko zależy od waszych kosmetyków i waszych upodobań. 

Jak wykonać gradient lips bez zakupienia tintu?

Potrzebne nam będą :
- fluid bądź krem BB w moim przypadku to Skin79  Lovely Girl BB Cream (niedługo naskrobię o nim parę słów)
- szminka o wybranym kolorze (ja użyłam Rossetto Milano Red Deborah nr. 8 SPF 15 )
- dodatkowo można użyć błyszczyk najlepiej z lekkim połyskiem (ja wybrałam Bodyshop strawberry balm)

Najpierw posmaruj usta fluidem/ kremem BB. Następnie nałóż np. pędzelkiem tylko na środkową wewnętrzną stronę dolnej wargi szminkę do 2/3 objętości . Wklep opuszkami palców na całej dolnej wardze. Na koniec nałóż błyszczyk. Jak am się podoba?

niedziela, 14 kwietnia 2013

180


180


... płatków śniegu roztapia się na parapecie
... myśli przetacza się w moim umyślę o poranku
... skrzypiących drewnianych  desek w moim pokoju
... kafelków w przytulnej kuchni
... pytań i uwag otrzymuję tuż przed wyjściem
... pyłków kurzu unosi się w powietrzu

... ożywionych drzew mijam każdego dnia
... kredek w piórniku

... odcieni farb na sztaludze
... smutków feralnego dnia
... biliardów cząsteczek niewiarygodnie zimnego powietrza w szkolnej łazience
... zatartych szlaków
... płatków orchidei spadło dzisiejszego poranka
... drzwi bez znajomości ich wnętrza
... stopni betonowych schodów
... par oczu otaczających z każdej strony
... dźwięków tej samej piosenki
... niewypowiedzianych słów wiszących w powietrzu
... niedotrzymanych obietnic
... koralików w ukochanej szkatułce
... stron w szkolnych podręcznikach grających główną rolę próbując bezskutecznie oderwać mnie od smutnej rzeczywistości
... kropli deszczu spływającego po moim policzku




Pastelowy szał !

Wiecie bądź nie ,ale jestem wielka fanką wszelkich odcieni kolorów pastelowych, od makijażu po odzież aż po paznokcie. Swoją drogą wyszukanie odpowiedniego odcienia turkusa zajęło mi wieki,ale przyznam ,że było warto :D Wracając do tematu postu,myślę,że wiele osób powiedziałoby,że zaraz przedstawię wam wiosenne bądź letnie trendy z ich rolą główną,otóż nie. To dosłownie pastele w roli cieni do powiek marki "Too cool for school z serii Art Class" ,zobaczcie sami :



Produkt ma wiele zalet które bardzo sobie cenię, po pierwsze ilość .Zważywszy jak tanie można kupić u nas cienie w różnej jakości jest ich zaledwie kilka gram,tutaj otrzymujemy mała cegiełkę . Aplikacja bardzo prosta wystarczy pędzelek bądź gąbeczki (które są w zestawie) . Design kocham minimalizm w opakowaniach kosmetyków, jest jednocześnie prostu jak i bardzo interesujący w stylu vintage . Do tego interesująca gama kolorystyczna . Wszystko byłoby idealne gdyby nie mały Minus dla mojego portfela czyli cena :150 złotych + wysyłka .oczywiście za jakość i całokształt się płaci. Osobiście bardzo podam się forma tegoż produktu ,zainteresowałam się ogółem tą markę więcej napiszę niedługo ;] A jak wasze wrażenia?


piątek, 12 kwietnia 2013

Artystyczny makijaż po koreańsku

Dla wielu osób makijaż azjatycki kojarzy się z kocią bądź szczenięcą  kreską, mocnym makijażem u mężczyzn itp. Na scenie to najbardziej popularne elementy,ale makijaż jest różnorodny to forma sztuki przedstawiam wam kilka przykładów będąc oczarowana Lee Hi podczas występu oraz teledyskiem do piosenki Rose postanowiłam wspomnieć o tym na blogu,ponad to wypróbować na sobie,ale to już nie dziś hehe ,ale na pewno podzielę się wrażeniami ;]







Inspiracja do postu:

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

New Day and new experience

Dzisiejszy dzień należy do jednych z najdziwniejszych jakie przeżyłam  choć nadal trwa nie wiem czy zniosę kolejną porcję wiadomości i wydarzeń. Po długiej nieobecności  ,to nie zaległości przyprawiają mnie o zawrót głowy,lecz atmosfera i domniemane zmiany które wcześniej były po prostu nieprawdopodobne. To mnie wręcz martwi,czy odnajdę się w tym nowym 'wielkim małym świecie' ? Nowe reguły który oczywiście uważane są za priorytet dla większości, skazują mnie na podjęcie bardzo  trudnej decyzji, stawiają mnie na żółtym świetle. Nie jestem z tego zadowolona,to nie jest normalne ,ale jak najbardziej prawdziwe.
 Przejaw mojego optymizmu nie zmalał i ta cała nowa sytuacja nie zniżyła mnie do poziomu czarno-myślistwa 0_o. Z nowymi nadziejami, troskami , zmartwieniami z szerokim uśmiechem na ustach i podniesioną wysoko głową ,z kubkiem parującej w moich dłoniach latte z syropem i poplątanymi słuchawkami w których rozbrzmiewa rytm mojego życia krocze ku nowym dniom bez zbędnych obaw. Chwytając się każdej chwili, zanim przeminie. Patrząc na zachód kolorowego słońca, przejrzysty biały puch który gości na moim parapecie, kolorowe światła wokół mojego mieszkania, błyskających w ciemnej pochmurnej nocy, wysyłając uśmiechnięte buźki do wszystkich których kocham <3 .



P.S dzisiejszy dzień prób był udoskonalony nową kawą z empika Smooth Bluberry Latte, niestety jej smak nie jest taki dobry jak zapewniała mnie barnistką. Niesłodzone latte przypieczętowane zbyt mała ilością kwaśnego syropu, ledwo wyczuwalnego. Choć jej wygląd można uznać za ciekawy  (to łatwy efekt do uzyskania tak swoja drogą) ,o smaku nie mogę tego powiedzieć. Cena kawy jest wygórowana mała kosztuje 13.50 , oczywiście to ze względu na nowość w menu..Wydałam na nią zaledwie ponad 6 złotych w ramach mojej 5 kawy z karty wiec zapłaciłam 50%.  Zostaję przy standardach ukochanej Vanilli Latte i Carmel machiato <3