W jednym z niedawnych haulowych postów pokazywałam wam 2 darmowe próbki które otrzymałam z drogerii przy zakupie innego produktu. Postanowiłam,że najzwyczajniej w świecie zamiast je 'zbierać' (a potem zużywać jak leci by zdążyć przed terminem ważności) zacznę ich używać. Pierwsza mnie zachwyciła, ale dziś o tej drugiej. Czemu? Bo przez ostatnie dni to jej skutki spędzają mi sen z powiek...
Opis producenta:
' Rozpływający się krem silnie nawilżający +71% nawilżenia!
Intensywny, bogaty krem cudownie rozpływa się na skórze, zapewniając intensywne nawilżenie i długotrwały komfort. Kompleks Hydro - Dermo - Regulator zapewnia stałe nawilżenie dzięki systemowi kropelkowemu rozpraszającemu wodę, który pomaga skórze chronić i utrzymać naturalny poziom wilgoci, wzmacniając jednocześnie obronę przed pierwszymi oznakami starzenia
Od pierwszego nałożenia skóra jak gdyby napełniała się wilgocią, jest idealnie nawilżona i natychmiast odświeżona. Wygląda młodziej, zdrowiej i lśni witalnością.'
Konsystencja: kremowo- żelowa
Kolor: biały
Zapach: przyjemny
Opakowanie: posiadam próbkę w małej poręcznej plastikowej tubce mieszczącą 4 ml produktu, na zdjęciu jest niebieska, ale w rzeczywistości jest wykonane z białego plastiku. Zdjęcie jest z internetu ponieważ tubkę oddałam zanim cyknęłam zdjęcie..
Działanie: krem jest wydajny mała ilość starcza na posmarowanie całej twarzy, bardzoo szybko się wchłania, dla mnie aż za.Nie wiedziałam ,że kiedyś to napisze. Smarując jeden policzek i zanim
skończę nakładać krem na drugi,to pierwszy jest suchy. No właśnie, nie zostawia żadnej wyczuwalnej warstwy,co dla jednych może być plusem ,a dla drugich ( w tym mnie) wprost przeciwnie. Osobiście mam wrażenie,że on nie chroni tej skóry, Czytałam kilka zadziwiająco dobrych opinii o tym produkcie, więc nie spodziewałam się takiej reakcji mojej cery .Po trzech dniach na mojej twarzy zastałam koszmar,przesuszenie które miałam zeszłej zimy to nic ,to była pestka, to co zastałam w lustrze mnie przeraziło, W miejscach trądziku utworzyły się takie skorupy nie wiem jak inaczej to określić z zaschniętej wysuszonej jak wiór skóry,do tego na innych partiach twarzy praktycznie na całej ,w tym na nosie (u mnie naprawdę ciężko jest przesuszyć wiecznie 'naoliwiony w sebum' nos) powstały wiecie kiedy używacie maseczek peel off i odrywacie ją to moja skóra wyglądała zupełnie jak te maseczki które ściągamy,tyle ,że w drobnych poszarpanych odstających od twarzy kawałeczkach. Obyło się bez krwi, ale moja reakcja i stan skóry to istny dramat. Nie upamiętniłam tej chwili wybaczcie,ale wtedy nie to było mi w głowie,
Skutki: Od 3 dni non stop smaruję się dermosanem,na noc ,na dzień, do tego maseczka nawilżająca. skóra jest bardzo wrażliwa, nie daje się przemyć tonikiem przez pieczenie ( tonik jest sprawdzony) Myję ją mydłem aleppo (które ma również działanie nawilżające), wszelkie żele na bok. Makijaż też poszedł w odstawkę, nie chcę fundować jej następnych wrażeń, poza tym wysyp minął,teraz mam poszarpaną skórę do wyleczenia. Powoli z naciskiem na te słowo, skóra wraca do siebie,ale ten krem ,dla mnie nie jest silnie nawilżający tylko zupełnie przeciwnie, nigdy dotąd żaden kosmetyk nie wpłynął tak negatywnie na moją skórę. Najmniejsza pojemność kremu jest w granicach 120 zł, więc jest to drogi produkt, ja będę omijać go szerokim łukiem.
O rany, współczuję! Będę omijać ten krem z daleka.
OdpowiedzUsuń