sobota, 18 kwietnia 2020

lovely gold highlighter recenzja

Skład:
Talc, Mica, Ethylhexyl Stearate, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-1, Magnesium Stearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Hexylene Glycol, Tocopheryl Acetate, Tin Oxide, Hydrolyzed Collagen, Hydrolyzed Silk, Maltodextrin, [+/-]: CI 77891, CI 77491, CI 77163, CI 77492, CI 77499.

Konsystencja: standardowa

Pigmentacja: można go dawkować, nie zrobimy sobie nim krzywdy, co uważam za duży plus zwłaszcza dla osób początkujących oraz tych które lubią delikatny efekt, można nim osiągnąć subtelne jak i mocniejsze wykończenie
jedno pociągnięcie przy mniejszej ilości

jedno pociągnięcie przy większej ilości

Kolory: występuje jeszcze w wersji srebrnej, mój jest złoty


Trwałość: od momentu nałożenia wytrzymuje aż do demakijażu, nigdy nie używałam go na podkładzie ani nie utrwalałam fixerem

Wrażenia: to był mój pierwszy rozświetlacz jakiego używałam gdzieś od 2015 roku i nadal nie zawodzi, w porównaniu do złotego rozświetlacza z purebio on jest wręcz srebrny,bo tamten ma taki blask (przez co łatwo go przedawkować), lubię lovely ogromnie bo można go dawkować, jest łatwo dostępny, tani, trwały.

Aplikacja: zdecydowanie wolę nakładać go palcem zarówno do delikatnego jak i mocniejszego efektu.

Opakowanie: plastikowe okrągłe, poręczne, nigdy mi się nie uszkodziło, obecne na zdjęciach to opakowanie od różu z inglota którego recenzowałam lata temu, średnica jest identyczna więc go przełożyłam bo w tym opakowaniu jest mini lusterko i do kosmetyczki wyjściowej nadaje się wyśmienicie.

Dostępność: drogerie rossmann

Cena: regularna 12 zł, na promocji pok.6

Czy zakupię ponownie? To moje 2 opakowanie. To zdecydowany ulubieniec od lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz