sobota, 4 stycznia 2020

Mini recenzje zbiorcze naturalne niewypały: Marolou Bio,mokosh, anwen i yope

Dawno nie było tu notki w tym stylu, szczerze sama zapomniałam o takiej formie wpisu. W związku ,że trafiło się kilka produktów o których mam krótkie zdanie postawiłam je tu zamieścić. 

Marolou Bio płyn micelarny

Działanie: Ładnie odświeża i zmywa makijaż, niestety mnie uczula (czerwone placki i nieprzyjemne doznania na skórze), jest bezzapchowa, mimo niewielkiej pojemności wydaje się być wydajna. Zakupiłam w drogerii hebe,szczęśliwie na promocji . 

Mokosh specjalistyczny balsam antycellulitowy wanilia z tymiankiem
 Próbkę dostałam przy zakupach internetowych, balsam miał standardową konsystencje, szybko się wchłaniał, nie jestem w stanie ocenić nawilżenia bo nie starczył mi nawet na jedną kończynę xD Za to miał intensywny zapach, szczerze liczyłam na inną nutę, dla mnie okazał się za ciężki.

Prawdziwe rozczarowanie przyszło o dwóch markach o których słyszałam, yope znam z widzenia od dawna zarówno z eko sklepów jak i z blogosfery, raz zakręciłam się wokół ich kremu do rąk (nie oszukujmy się to ten zapach herbaty),ale okazało się,że to lekki kremik więc podziękowałam. Wiem,tez że ich produkty słyną z intensywnych zapachów co mnie do nich nie przyciągało. O marce Anwen dowiedziałam się stosunkowo niedawno, zdziwiło mnie pozytywnie  jak łatwo dostępne są jej produkty dosłownie spotykałam je na półce w hipermarkecie. Przy okazji internetowych zakupów stwierdziłam,że wrzucę i próbki. Mam włosy do ramion więc produkty do włosów zużywają się u mnie bardzo powoli więc wolę zainwestować wpierw w próbkę by wiedzieć czy warto.

Anwen kokos i glinka maska do włosów nisko porowatych. 

Sam pomysł na podział produktów zgodnych z ich porowatością uważam,za świetny. Grafiki czyli wizualna część również na plus zarówno na próbkach jak i pełnowymiarowych opakowaniach, zdarzają się zabawne nazwy.
Opis i skład:

Konsystencja: ok, nie mega gęsta,nie spływająca

Zapach: czytałam o tym wcześniej,ale jakoś nie brałam specjalnie pod uwagę,ale naprawdę dla mnie do kostki do czyszczenia toalety bym nie porównała (co widziałam na wizazu), ale do mleczka do czyszczenia płytek owszem połączonym  z płynem do mycia naczyń, na szczęście nie jest ostry/mocny i nie czuć go na włosach. Uff

Wydajność: użyłam jej 3 razy,ale cała saszetka starcza na 5-6 użyć na krótkich lecz gęstych włosach. 

Cena próbki: ok.3 zł za 10ml

Działanie: nakładana na wcześniej olejowane włosy dawała dla mnie bardziej efekt odżywki niż maski, co mnie zdziwiło (nie pamiętałam z opisu,że ma takie właściwości) ,trochę działała na poszerzenie objętości, ale zdecydowanie mniej niż szampon wierzbicki&schmidt, nie zauważyłam większego nawilżenia, włosy nie były po niej suche,ale nie specjalnie miękkie, nie tak miękkie i wygładzone jakie mogą/umią być. Bez oleju efekt był o wiele wiele mniejszy i jeszcze mniej odczuwalny. Porównałabym jej działanie solo z bardzo lekką przeciętną odżywką, bez szału. trzeba wsiąść pod uwagę,że używałam tego produktu w lato kiedy nie jest zimno i włosy są w lepszej kondycji, nie wyobrażam sobie używanie jej w zimie czy na jesieni. 

Dostępność: drogerie kontigo, drogerie internetowe

Yope odżywka do włosów normalnych mleko owsiane miniaturka

 Opis:
"Naturalna odżywka do włosów normalnych – wzmacnia, nadaje miękkość i połysk, ułatwia rozczesywanie. Charakter zapachu: sielski, przyjemny, naturalny, ciepły, jak aromat świeżo skoszonego zboża."



Zapach: słodki, ale nie za słodki, nie przeszkadza

Konsystencja: gęstsza niż maska Anwen, do tego stopnia,że mimo pełnego opakowania musiałam naciskać plastik by ją wydobyć. 

Działanie: ze wszystkich odżywek yope ta najbardziej do mnie przemawiała, nałożona na olej była ok bez szału ,natomiast bez oleju efekt wgl. do mnie nie trafiał, było czuć,że czegoś się użyło ,ale podobnie jak w przypadku maski od anwen włosy nie były specjalnie miękkie, wygładzone czy sypkie,a na drugi dzień to jakby się niczego nie użyło. Dla mnie wypadła gorzej niż maska Anwen. trzeba wsiąść pod uwagę,że używałam tego produktu w lato kiedy nie jest zimno i włosy są w lepszej kondycji, nie wyobrażam sobie używanie jej w zimie czy na jesieni. Zastanawia mnie to,czemu się nie dogadaliśmy używałam już maski z proteinami przecznicy i działała super tyle,że była na silikonach. Ostatnio nie używałam preparatów proteinowych więc przeproteinowanie też odpada. 

Wydajność: przy mojej długości włosów to pewnie na kilka miesięcy, użyłam jej 3 razy i wiem ,że ja już jej używać nie będę,choć miałam najlepsze chęci. Może stwierdzicie,że to za krótki czas by ją scharakteryzować,ale dla mnie nie, znam i mam produkty które są naturalne i ich działanie pokazuje się na już i szczerze mówiąc nie chcę kombinować z tą odżywką,nie powiem zniechęciłam się do jej dalszego używania i wypatrywania lepszych rezultatów. 

Cena miniatury: 5 zł bez grosza/ 40ml

Dostępność: drogerie kontigo, drogerie internetowe

Mimo tej przygody, nie zakańczam znajomości z naturalną pielęgnacją, cieszę się,że zakupiłam próbki,a nie pełnowymiarowe opakowania. Udało mi się odkryć produkty naturalne które dają super efekty do których wracam i nie raz ratowały moje włosy czy skórę. Jak się przekonałam nie muszą być drogie,a skuteczne i wydajne (sprawdziłam gdy miałam długie włosy). Tym postem nie chcę was zniechęcić do tych produktów, tylko zdać relację z tego,że nie są dla mnie. Macie coś z tych marek? Jakie są wasze wrażenia z ich stosowania? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz