piątek, 8 sierpnia 2014

August haul

Heeej,wróciłam do Polski kilka dni temu, zdążyłam już poskarżyć się wam przez ten czas jaki okropny dla mnie był produkt marki Korres. Dziś krótko i na temat,czyli co miesięczny post haulowy! Kto jest ciekaw,co tym razem wpadło do mojego koszyka? Będąc szczerą sama jestem zdziwiona ilością produktów oraz faktem jak wiele z nich krążyło mi po głowie od dawna.


Część zakupów pochodzi jeszcze z Grecji:
> maseczka marki Beauty Formula w formie peel off z ekstraktem z jaśminu i ogórka- nie miałam wygórowanych oczekiwań chodziło mi o coś nawilżającego i lekko oczyszczającego. Dostałam produkt który nie wiadomo do końca czym jest, przede wszystkim nie wysycha po 15 minutach przy cienkiej warstwie, cholernie ciężko jest domyć resztki (u mnie było to 3/4 produktu nałożonego na twarz) ,nie pozostawia widocznego gołym okiem 'efektu' ogółem nie jest warta tych pieniędzy ok. 2.90 Euro = ok.12 zł. Plusem jest wydajność,zapach, forma opakowania.

>mydełka glicerynowe o zapachu morsko-owowcowy oraz czekoladowo-karmelowym (oba zapachy nie miały nazw naklejonych na opakowaniach,więc te kategorie są przypisane według mnie)  ,nie używałam ich jeszcze,mam otwarte 3 żele więc sporo zajmie zanim ich użyję,choć jestem ich bardzo ciekawa cena jednego to ok.3.50 euro czyli mniej więcej na nasze 14zł za 100g!

>filtr ochrony SPF50 marki SUN&TAN z oliwą z oliwek,masłem shea oraz masłem kokosowym, opakowanie w formie sprayu. Ma niesamowity zapach kokosu,bardzo przyjemna aplikacja,szybko sie wchłania,robi swoje. Cena jest nie co wygórowana ponad 10 euro czyli ponad 40zł za 200ml.

Następnie mamy produkty które z pewnością kupimy w naszym rodzimym kraju,do tego stacjonarnie piszę to w szczególności do Tangle Teezer -a .Tak,to prawda można go kupić stacjonarnie,nie w zadnym profesjonalnym salonie za 80 zł,lecz w sieci drogeryjnej Hebe za 35 ! Kiedy się o tym dowiedziałam,był to mój ostatni dzień przez wyjazdem,do tego wtedy była na nie promocja kosztowały 30zł sztuka.W obawie (gdyż do mnie trafiła informacja,że mogą ale nie muszą wprowadzić ich po niej) utraty takiej szansy chciałam niemal od razu pognać do hebe. Ale z powodów dość oczywistych typu pakowanie i faktu,że moje najbliższe hebe jest półtorej godziny drogi ode mnie poruszając się komunikacją miejska sprawiły,że zakupiłam ją przed wczoraj. Zapewniam was,że jest oryginalna,sprawdzałam. Osobiście ta fala na te szczotki,nie dotknęła mnie na tyle,bym była jej tak spragniona .możecie pomyśleć,no to dlaczego ją kupiłaś i tak się ekscytowałaś ? No właśnie dobre pytanie, moja ukochana jak dotąd szczotka z włosa dzika narobiła trochę kłopotów i zaczęłam poszukiwania nowej wszystko działo się w bardzo krótkim czasie,cena między naturalna szczotką a ofertą w hebe jest niewielka wiec postanowiłam spróbować do tego jej rozmiar jest bardzo adekwatny do mojej walizki;]  Miałam wiele obaw które nadal mam ,po użyciu jej przez 2 dni nie jestem zakochana,ale powoli zaczynam rozumieć zachwyt innych.

Glinka marokańska jest mi znana i pomimo moich mieszanych odczuć co do utrzymywania efektów tej maski zdecydowałam się na kupienie pełnego opakowania, tym razem marki Nacomi za 200ml zapłaciłam 17zł (to cena promocyjna). Jest w porządnym szklanym opakowaniu,który przyda się z pewnością i po jej zużyciu.

Przyszedł czas na polska znaną ,tanią markę ziaja. Ostatnio goszczą u mnie jej 2 produkty :chłodzące mleczko po opalaniu z wapniem z serii sopot sun który mnie zadowala ,efekt chłodzący jest wyczuwalny i jeśli nie ci przesadzicie z opalaniem daję prawdziwą ulgę,ma miły zapach, rzadką konsystencje i świetnie się wchłania, potrafi lekko bielić. Ogółem dobry produkt za niewielkie pieniądze. Drugi produkt to coś czego szukałam od dłuugiego juz czasu . Byłam w każdej napotkanej na mojej drodze aptece,a znalazłam ją w hebe na dziale z kosmetykami drogeryjnymi za 7zł. Mowa o paście do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom z serii liście mauka. Użyłam jej dopiero 2 razy,ale częściowe efekty są widoczne od razu:skóra jest mięciutka i taka trudno to sprecyzować słowami,ale niezwykle miła w dotyku jeśli chodzi o wągry czy pory nie mogę się jeszcze wypowiedzieć.

Produkt który z pewnością przyciąga wzrok swoim barwnym opakowaniem ze znanej na całym świecie gry Angry Birds czyli krem do rak z arktyczną jagodą marki Lumene. Kilka lat temu kosztwał w tej samej pojemnosci nie co więcej niż 30 zł,a ja upolowałam go za niespełna 11! Jestem ogromnie ciekawa tego produktu!

I tak oto przeszliśmy do dzisiejszej paczki,która mnie nie co zaskoczyła. Ta mała jakby kulka po środku czyli gąbka do mycia twarzy Konjac marki Yasumi. Gdzieś tam kiedyś tam o niej słyszałam,ale 100% przekonała mnie do niej jedna z moich ulubionych blogerek Sonnaille swoją recenzją po długim używaniu. Tak więc niemal od razu ja zamówiłam,tego samego dnia dokonałam przelewu i nie mogłam się doczekać,aż przyjdzie,ale znając polską pocztę musiałam ostudzić swój zapał kiedy nagle zadzwonił dzwonek i to był kurier! I oto jest malutka,przypominająca pumex gąbeczka,która przyszła w niesamowicie eleganckim opakowaniu które muszę wam pokazać,a do tego dostałam gratisowo pędzelek. Wiec jestem pełna nadziei i ogromnie ciekawa.

1 komentarz:

  1. Też skusiłam się na glinkę Nacomi, a przy okazji wzięłam również czarne mydło. Pastę Ziaja uwielbiam, ale to już wiesz :D Natomiast TT nie zamienię na żadną inną szczotkę.

    OdpowiedzUsuń