Po tak długiej przerwie należą się wam wyjaśnienia pora wakacyjna nie zwalnia z obowiązku blogowania. Mój urlop stał się urlopem w momencie kiedy okazało się,że nie będę miała stałego dostępu do internetu - czyli w dniu odlotu o 6 rano. Dopakowywanie ostaniach tobołków,upewnianie się,że wzięło się wszystko zajęło cały 'wolny' czas, nie zdążyłam was poinformować o zaistniałej sytuacji,wiec za to przepraszam. Przechodząc do sedna czyli Majorki. Jednej z najbardziej popularnych i największych wysp w Hiszpanii.Osobiście uważam,że jest przereklamowana. Choć trzeba przyznać,że ma przepiękne widoki. Co mi rekompensowało atmosferę nie co oschłą przynajmniej z początku. Czas spędzony na niej był swojego rodzaju odcięciem od porzuconej rzeczywistości. Choć nie wierzyłam,że naprawdę się od tego oderwę, spróbowałam i udało się. Nie chodziłam z głową w chmurach, ale odpoczęłam i to dało mi niesamowita energię którą przywiozłam ze sobą aż tutaj.
pobliski port o zachodzie słońca ;]
Z wycieczki do stolicy Hiszpanii - Palmy zapamiętałam przede wszystkim katedrę La Seu. Z przyczyn technicznych nie zwiedziłam jej wnętrza i musiało mi wystarczyć obejście jej dookoła, z zewnątrz jest równie niesamowita ;]
Oprócz podziwiania architektury wyszukałam cukierenkę (jedyną ;<) i obserwowałam mieszkańców będąc zachwyconą gwarem dużego miasta i przepięknej okolicy czułam się niczym w domu.
Odwiedziłam również sklep la cure gourmande ze słodkościami takimi jak lizaki i cukierki o przeróżnych smakach w przeróżnych opakowaniach wyjętych niczym ze starego filmu z lat 80.
świeże owoce ku mojemu ogromnemu zdziwieniu były tańsze niż w mieścinie w której mieszkałam 0.0
I oczywiście coś dla ochłody trafiłam na miesiąc w czasie którego temperatura nie spadała w nocy poniżej 37 stopni Celsjusza. Za to w dzień przekraczała 39. Tak długi czas w tak gorącym klimacie był momentami nie do wytrzymania dlatego nie obyło się bez napojów ,lodów i deserów ;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz