Nie jestem zażyłą fanką manii na wszelkie wampiry, wręcz przeciwnie. Choć teoretycznie są od zawsze w pop kulturze po wyemitowaniu pierwszego filmu z sagi o losach edwarda cullena i belli, namnożyło się nie tylko samych parodii tej beznadziejnej produkcji,ile nowych filmów, serial i książek. To zatrważające...
Moja historia z wampirami rozpoczęła się mniej więcej 2 lata temu kiedy dla śmiechu obejrzałam kilka odcinków dość popularnego amerykańskiego serialu o tytule "Pamiętniki Wampirów". Zrobiłam to dla zgrywu,od tak, to niesamowicie żałosna komedia, ale niespodziewanie wciągnęłam się i przestałam się śmiać ;< Za to naprawdę zaczęłam interesować się losami bohaterów i pomimo kiepskiego pierwszego wrażenia znalazłam w nim swoich ulubieńców. Sama nie wiedziałam jak to się stało,ale można powiedzieć,ze je polubiłam. Choć serial rozpoczął się w 2009 roku szybko nadrobiłam "zaległości" i
na bieżąco śledziłam ich losy ,ale do czasu.
Serial opiera się na książkach Lisy Jane Smith wydanych w 1999 roku, co było dla mnie wielkim szokiem, gdyż historia jest dość wciągająca (mówi to osoba która dotąd nie cierpiała wampirów motyw rywalizacji między braćmi walczących od wieków z powodu miłości ich życia) ,a o wiele mniej popularna niż triumfujące na półkach empika książki o tej tematyce. Oczywiście po premierze serialu książki stały się o wiele bardziej znane. Co mnie bardzo zdziwiło Lisa jest autorką kilku z nich ,dalsze losy zostały wydane przez nieznanego autora,na co zgodziła się Smith. Nie co zmieszana sięgnęłam po jedną i ostatnią z nich ,niestety nie dotrwałam do końca, sposób jakim posługuje się autorka jest wyjątkowo płytki i denerwujący. W ten sposób zrozumiałam czemu przed debiutem serialu, książki nie zatriumfowały w sercach czytelników.
Wracając do samego serialu będąc zachwycona nad 1 sezonem lekko zawiedziona drugim i usatysfakcjonowana trzecim, tak ostatni jak dotąd 4 sezon to kompletna porażka. Nie podoba mi się w nim dosłownie wszystko, cecha którą lubiłam stała się ogromną wadą albowiem ciągłą akcja przerodziła się w piętno ciągłych zawodów lub przewidzianych faktów. Do tego wahania nastrojów bohaterów sięgnęły zenitu, całość przybrała nie co tandetny charakter. Próba gry Niny Dobrev denerwowała mnie od samego początku, była moją najbardziej znienawidzona postacią za swoją dobroć i bycia dosłownie świętą. W tym sezonie była równie nie do zniesienia, tylko próba gry niebyła taka słaba jak dotąd. Na podstawie tych odczuć zrezygnowałam z tego serialu, szczerze mówiąc jestem z tego zadowolona,nie żałuję,ze go obejrzałam dzięki niemu poznałam Dauther i Sigór Ros i wiele innych muzycznych kombinacji ;] A wy jakie macie zdanie o tym serialu? Oglądacie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz