piątek, 4 kwietnia 2014

Porównanie paletek GOSHa i TECHNIC

Dziś 2w1 czyli recenzja porównawcza moich 2 paletek z cieniami do powiek!Na blogu pojawiła się recenzja paletki Gosha, zdecydowałam się jednak na bardziej obszerną i obiektywną. Tamtą pisałam dosyć wcześnie po jej zakupie,byłam nią lekko mówiąc zafascynowana i wtedy trudno mi było widzieć jej wady. Zacznę właśnie od niej ;)

GOSH "22"
Paletka była kupiona prze moją mamę,a póżniej została mi w nienaruszonym stanie przekazana, tak dużej kwoty na cienie jeszcze nei wydałam i nie wiem co takiego niezwykłego musiałby w sobie mieć bym takowe zakupiła ;p

Opakowanie: paletka w średnim rozmiarze choć w kosmetyczce zajmuje sporo miejsca,wykonana z czarnego plastiku posiada duże lusterko,wewnątrz kryje się 22 cieni. Upadła mi raz w sumie nawet nie mi,ale upadek się odbył bez mojego udziału i jeden cień uległ połamaniu. Na szczęście ubyło go nie dużo i nadal jest w użyciu. Ogromnym plusem jest to,że między pojedynczymi cieniami nie ma w obudowie głębszych przestrzeni ,gdzie cień by się osypywał, uciekał i brudził. Sama obudowa nie ma nawet ryski,nie tylko po upadku,ale wgl, a ma już naprawdę sporo czasu. Jedynym mankamentem jest to,że łatwo się brudzi z zewnątrz.

Aplikator: do paletki zostały dołączone 4 typowe aplikatory z gąbeczki. Ogółem ich forma jest nie praktyczna,cień dosłownie wbija się w gąbkę.Trzeba je dokładnie myć po każdym użyciu. Z początku ich używałam,z czasem przeszłam na pędzle. Więc trudno mi się wypowiedzieć o ich trwałości.

Konsystencja: matowe cienie są niezwykle satynowo-kremowe bardziej w kierunku satyny. Perłowe co mnie zdziwiło również są dość miękkie (choć to jeszcze zależnie który konkretnie kolor). Przeważają perły,ale nie są to błysk-mig zaślepiające spojrzenie błyski,ale dość wyważone kolory. Więcej zobaczycie na swatchach poniżej.

Pigmentacja: określiłabym ją na bardzo dobrą. Szczególnie brązów, ciemnych fioletów, granatów czy kolorów rdzawo pomarańczowych.Nie wiele trzeba by ładnie pokryć powiekę i aby kolor był wyrazisty. W porównaniu do paletki Technic przy nakładaniu osypują się 'symbolicznie'.

Trwałość: niestety w tej kwestii paletka wypadła bardzo słabo. Cienie trzymają się na powiekach ok. 3 bądź mniej godzin po tym czasie zaczynają się rolować i bardzo osypywać. Jak na cienie za cenę 100 zł,to naprawdę ogromna wada,która nie zachęca do ponownego zakupu.




to moje pierwsze swatche,więc 


TECHNIC "ELECTRIC BEAUTY"
Szczerze mówiąc był to zakup z przypadku, gdzieś poczytałam robiłam internetowe zakupy i postanowiłam zaryzykować. Do samej marki nie podchodziłam zbyt entuzjastycznie,gdyż posiadałam ich beznadziejny tak mogę to szczerze powiedzieć tint który ściślej to ujmując tintem nie był. 


Opakowanie: Mała,poręczna plastikowa paletka z lusterkiem ukrywa 12 połyskujących cieni,z zewnątrz posiada kolorową naklejkę z nazwą samej paletki :'Electric Beauty'  podobnie jak poprzedniczka zaliczyła pierwszy upadek,ale 1 cień całkowicie tego nie przeżył. Dużym minusem jest przestrzeń między pojedynczymi cieniami gdzie się 'chowają'i'osypują' mnie osobiście to denerwuje. Do tego również łatwo brudzi się z zewnątrz.

Aplikator: tak samo jak i u Gosha,tyle,że zamiast 4 małych i krótkich mamy 1 z podwójną końcówką.

Konsystencja: Przede wszystkim wszystkie są świecące w tym róż jest lekko perłowy,w przeciwieństwie do Gosha,wszystkie są bardzo sypkie,mimo strzepywania przy nakładaniu pędzelkami bardzo się sypią przy aplikacji. Podejrzewam,że w dużej mierze to 'zasługa' brokatu/drobinek świecących.

Pigmentacja: ta cecha jest najbardziej zachwalana przez różnorakie blogi ,co mnie również  przyciągnęło do tej paletki. W moim odczuciu jest dobra (niektóre kolory jednak średnio). Najsłabiej na pigmentowana jest pierwsza od lewej w górnym rzędzie żółć,która na kilku pierwszych zdjęciach była niemal niewidoczna oraz przeciwległa rdzwo,lekki beżowy brąz na swatchach wyszedł nieżle,ale na powiece jest ledwie zauważalny mimo 'błysku'. Brakującego fioletu nie miałam okazji nawet użyć ;(

Trwałość: ten aspekt ogromnie mnie zdziwił,ponieważ w porównaniu z Goshem trzymają się dłużej, trudno mi tu konkretnie określić ilość czasu,ale kiedy on upłynie, cienie zaczną się rolować,ale nie osypywać!




Podsumowując: Obie paletki posiadają ciekawe kolorki, Gosh ma szerszą gamę kolorów do tego są tam zarówno satyny,perły i pełne maty. Natomiast Technic postawił na mocny błysk. Te błyski są niesamowicie sypkie,co nie ułatwia aplikacji. U gosha nie mamy tego problemu faktura jest niesamowicie gładka i miękka. Jakość/trwałość jest lepsza za to u technic. Choć tak naprawdę by obie pociągnęły dłużej radze użyć bazy. Ogromną różnicą która rzuca się w oczy przy tych paletkach to ich cena. Za "22" zapłaciłam 100zł w drogerii stacjonarnej (tak dla jasności kupiła ją mama ,a ja ją odziedziczyłam bo leżała w kącie i się kużyła;p). Natomiast "Electric Beauty" zakupiłam na alledrogerii za nie całe 10 zł (za taką stawkę to naprawdę dobry produkt).

Czy kupię je ponownie? Wątpię,"Electric Beauty" są dla mnie za sypkie przy nakładaniu, a trwałość Gosha jest naprawdę słaba.  mieliście styczność z którąkolwiek z nich? Podzielcie się wrażeniami w komentarzach,a jak wypadł post, jesteście 'za' takimi formami recenzji?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz