O samym olejowaniu słów kilka:
Jeśli zastanawiacie się nad rozpoczęciem takiej powiedzmy 'kuracji' zanim kupicie olej,zróbcie test porowatości włosów! To naprawdę bardzo ważne,pozwoli wam uniknąć pogorszenia stanu włosów przez dobranie nieodpowiedniego oleju w dużej mierze! O samej porowatości i testach odsyłam was TUTAJ
Po krótce:
'Jest to olej kokosowy wzbogacony ekstraktami z amli, cytryny i henny oraz 6 innych ajurwedyjskich ziół. Vatika to unikalna, naturalna receptura, która powoduje głębszą penetrację oleju aby włosy i skóra głowy były nawilżone i zdrowe.
Cytryna reguluje wydzielanie sebum oraz przeciwdziała łupieżowi.
Henna wraz z innymi ziołami otula włos chroniąc przez zewnętrznymi zanieczyszczeniami oraz podkreśla kolor włosów.
Amla wzmacnia włosy od korzenia aby były zdrowe i lśniące.
Sposób użycia: używaj regularnie na włosy i skórę głowy. Najlepsze rezultaty daje zostawienie jej na noc na włosach a rano zmycie szamponem.'
Konsystencja: w zależności w jakiej temperaturze trzymany jest olej ,przed włączeniem centralnego ogrzewania był w formie stałej,wiec przed użyciem trzeba było go 'podgrzać' przez oblewania strumieniem ciepłej wody. Staje sie ciekły, oleisty jak oliwa z oliwek.
Kolor: lekko żółtawy, jednocześnie przezroczysty.
Zapach:mocno kokosowy, jednak nie takiego naturalnego kokosu bardziej perfumowanego, jest wyczuwalny na włosach ,ale nie tak intensywny jak przy nakładaniu. Mi osobiście nie przeszkadza.
Opakowanie: plastikowa butelka opakowana folia której celowa nie zdejmowałam,z zakrętką. Nie jest to najwygodniejsze (szczególnie jeśli mamy tłuste ręce) ,ale nie narzekam. Co ciekawe o wielkości otworu decydujemy sami, dostając produkt zawartość jest niedostępna ,trzeba przebić czymś otwór.
Wydajność: pierwsza buteleczka miała 150ml choć wydawać by się mogło,że jest mała starczyła na ok.2 -3 miesiące (nie pamiętam,czy zaczęłam używać oleju w marcu czy w maju XD). Używałam go 2-3 razy na tydzień. Nie mam doświadczenia z innymi olejami,wiec nie mam z czym go porównać.
Jak go używam?
Jest wiele sposobów nakładania oleju na włosy. Ja osobiście nakładam olej na 2-3 dzień po myciu włosów, trzymam go na nich min.3-4h bądź całą noc i potem je myję. Jeśli chodzi o ilość dużo blogerek pisze o łyżce ,ja nakładam go tyle by nie ciekł z nich,ale jednocześnie nie mieć partii suchych włosów, wszystko zależy od ich długości i gęstości ,z czasem ma się do tego wprawę.
Czym go zmywam?
Kiedy usłyszałam po raz pierwszy o olejowaniu włosów miałam sporo wątpliwości,zaczynając od tego ile czasu mi to zajmie, przez fakt jakim szamponem dobrze oczyścić jednocześnie nie podrażnić skóry głowy po podstawowe pytanie czy rzeczywiście warto?
W tamtym czasie używałam szamponów Alterry, które bardzo dobrze radzą sobie ze zmyciem oleju,do tego tak naprawdę każdy szampon z SLS ami również spełnia te zadanie (czasem zdarzy mi się ich użyć, obecnie są zawarte w szamponie Matrixa).
Na początku miałam mieszane uczucia i nie wiedziałam większej różnicy,z okresu z przed olejowania. Na rezultaty musiałam trochę poczekać i powiem,że było warto ;) Najlepsze efekty uzyskałam po około 2 miesiącach,były przede wszystkim widoczne dla mnie.Włosy się wzmocniły, przestały nadmiernie wypadać, szybciej rosły (!) i nie pojawiał się łupież ( ukazywał się rzadko,ale jednak przy stosowaniu mocnych szamponów) co też jest jego zasługą. Co ważne, olej nie brudzi pościeli,nie musiałam spać na ręczniku.
Czy kupię go ponownie? Już zakupiłam, tym razem większą butelkę jak już wam wspomniałam ;) Komu polecam? Osobom cierpliwym, którym nie straszne jest poświęcenie tych 10 minut? ( w zależności od długości i gęstości waszych włosów,kiedy nabierzecie wprawy będzie zajmowało wam to o wiele mniej czasu). Którym nie straszne jest pochodzenie z naolejowanymi włosami przez kilka godzin ;) I którzy są skorzy poczekać na efekty ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz