Hej ,na poniedziałkowy poranek lekki pościk odnoszący się do łupu z Rossmana. Zainteresowane?
Będąc zachęcona prześlicznymi zdjęciami w sieci postanowiłam przygarnąć do siebie mini Max Factor-a 'Pretty in Pink" pod swoje skrzydełka, mogłyście go zobaczyć w poprzednim haulowym poście. Mała zgrabna buteleczka z zaledwie 5ml pojemnością, w sumie dla mnie to całkiem niezły pomysł bo nie udało mi się dotąd zużyć samodzielnie całego lakieru. Cena jest mało mówiąc wygórowana (ponad 20zł ) biorąc pod uwagę pigmentację. Nie wiem czy to dotyczy całej serii czy pojedynczych kolorów,ale lakier niesamowicie się smuży,a do pokrycia całej płytki niezbędne były 3 warstwy choć pod dobrym światłem i z odpowiedniego kąta nadal prześwituję ta bialutka końcówka paznokcia. Mimo słabej pigmentacji,pojedyncze warstwy schną w całkiem porządnym tempie. Dla wzmocnienia efektu oraz chęci sprawdzenia czy to nie chwyt reklamowy nałożyłam na płytkę wysuszacz Revlonu. Więc nie jestem w stanie stwierdzić ile wytrzymuje sam lakier. A jego konsystencja jest dość gęsta jak na 'świeży' lakier. Poniżej swatche po 3 dniach od malowania.
Tytuł posta jest nietypowy i ma wiele wspólnego z moimi odczuciami po pomalowani nim paznokci. Na swatchach wyglądał on po prostu ślicznie taka lekka,ale nie mdła brzoskwinka. Na moich to wręcz pomarańczowy łosoś! Który ani trochę nie przypadł mi do gustu. Nosze go tylko ze względu by sprawdzić ile czasu podtrzyma go Revlon (aktualizacja,miałam go przez 4 dni,pod koniec 3 lekko odprysł na jednym paznokciu) ,ale bardzo mnie to irytuje, wątpię ,że będą go nosić 'solo' do tego musiałabym się do niego przekonać,a to nie będzie proste zadanie. Zdażyło wam się kupić taki lakier,który zawiódł was pod względem koloru?
Mam podobny kolor z Barry M, choć ten zdecydowanie nie wpada w pomarańcz. Jest piękną mleczną brzoskwinią ;)
OdpowiedzUsuńW sztucznym świetle jest nie co ciemniejszy, kupując go liczyłam na zupełnie inny efekt więc jestem zawiedziona...
Usuń