W okresie zimowym podstawowym kosmetykiem bez którego nie można się obejść jest pomadka ochronna. Choć zima rozpoczęła się już jakiś czas temu dopiero od kilku dni zaczęły się porządne mrozy, dlatego też pomyślałam o poście bardziej tematycznym. Co może niektórych zdziwić tej jesieni/zimy 'zadebiutował' błyszczyk który okazał się świetnym nawilżaczem !
Mowa o The Body Shop - strawberry lip balm.
Wydajność:Kupiłam go ponad roku temu, jest niezwykle wydajny, opakowanie zawiera 5ml produktu używam go od długiego czasu a wciąż mam 1/2 pudełeczka. Wcześniej używałam go w okresach ciepłej pogody,dopero tej zimy siegnęłam po niego z braku innych mazideł w torbie.
Opakowanie i aplikacja: wiele osób skarży się na fakt,że jest w plastikowym słoiczku i jego aplikacja jest niehigieniczna. mi osobiście to nie przeszkadza, dla mnie plusem jest jego forma bo zajmuje bardzo mało miejsca. Ponad to plastik pomimo swojego nie pozornego wyglądu jest trwały (upadł mi wiele razy z różnych wysokości)
Konsystencja,zapach, kolor: Jest kleista/lepka czego nie znoszę,jednak to taki mały wyjątek. Ma niezwykle intensywny lecz nie drażniący i nie wietrzący zapach gumy truskawkowej,lecz nie chemiczny/sztuczny mi osobiście kojarzy się z dzieciństwem.
Działanie: ponieważ to błyszczyk oczywiście nabłyszcza, nie zawiera żadnych drobinek ani brokatu. Nadaje lekko różowy odcień ,ale przede wszystkim nawilża! Nie jakoś bardzo ,ale również nie 'na chwilę' jest dobry latem jak i wczesną nie zbyt zimną jesienią.
LipSmackers Fanta winogronowa oraz coca cola waniliowa
Wydajność: jak na pomadki myślę,że standardowo szybko się nie kończą nawet gdy sięgamy po nie bardzo często ;)
Opakowanie : prosty plastikowy sztyft,minus to szybko psujące/zacinające sie pokrętło.
Działanie: nie jest to super intensywna pomadka jednak przy nie mocno ogrzewanych pomieszczeniach i w miarę nawilżonym powietrzu działa jak trzeba ,ale przy częstym stopowaniu. Lubię obydwie ,jednak stosuję je wyłącznie gdy jest ciepło na zewnątrz(moje usta wymagają nawilżenia przy cały rok).
Carmex Truskawka, Wiśnia ,klasyczny
Jak zwykle niezawodny (recenzja zaktualizowana )? Jednak przy mocno przesuszonym powietrzu gdy mamy włączone ogrzewanie ,pomaga tylko na chwilę. Najlepszy (jeśli chodzi o zapach i w miarę możliwy smak ) to wiśnia ,natomiast najgorszy pod tym względem jest klasyk. Co mnie lekko zawiodło, zazwyczaj (w obecnym czasie) używam go by szybko nawilżyć najbardziej spierzchnięta skórę następnie ścieram i biorę mój ulubiony balsam o którym napisze za chwilę.
Bomb Cosmetic Read my lips
Mogliście go zobaczyć w jednym z postów typowo kosmetyczno haul-owych.
Wydajność: Używam go od ponad miesiąca i jest go sporo,a sięgam do niego średnio 5 razy na dzień?
Opakowanie : podobnie jak przy the body shop lip balm jest to plastikowy słoiczek,plastik wydaje się być trwały jak dotąd upadł mi kilka razy, za to papier/naklejka na nim szybko się niszczy/ściera. Jednak mi to nie przeszkadza.
Konsystencja ,zapach: Jest to typowy balsam, nie klejący, ładnie pachnący marakują, nie ma też ohydnego smaku za co daje duży plus.
Działanie: Nie spodziewałam,że okaże się najlepszy z tych wszystkich, jako jedyny sprawdza się w mocno ocieplanych pomieszczeniach. Naprawdę nawilża ,jak dotąd to mój ulubienie w tej kwestii.
Bielenda Masełko do ust troskliwa brzoskwinia
Występowało w jednym z postów haul-owych.
Wydajność: po kilku tygodniach intensywnego używania wygląda jak nowe
Opakowanie: bardzo nie trwały słoiczek/pudełeczko z cienkiego plastiku potrafi samo się odtworzyć,ledwo się zamyka,przez swoja konsystencje potrafi się wylać i pobrudzić wszystko wokół
Konsystencja,zapach: jak masełko, jednak ewidentnie wyczuwalna jest parafian co wcale nie wychodzi dla mnie na plus, zapach jest miły lecz mało wyczuwalny z czasem-wietrzeje
Działanie: dla mnie to taki bubel nie nawilża ani nie wysusza, skusiła mnie cena bo jest bardzo tani ok.6zł. Jednak to jego jedyna plus.
Lubiłam Smackersy. Choć nie dawały jakiegoś super nawilżenia, to pachniały cudownie :D Za Carmexem nie przepadam.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio Carmexu używam tylko aby pozbyć się suchych skórek, nie sprawdza się w innym wypadku niż ten na jesieni ani w zimie. Co do smackersów lubię je choć nawilżenie jest średnie (zależność od częstotliwości sięgania),ale w czasie wiosny czy wczesnej jesieni dobrze sie sprawdza ;) I to fakt,że Smakcers smackersowi nei równy do dzis posiadam i nei mam co zrobić z arbuzowym który nie dość ,ze zmienił swój 'zapach' to do tego rozwarstwia sie na ustach brr ochyctwo ,dlatego na pocz używałam wyłącznie błyszczyków tej marki, po takim doswiadczeniu.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń