180
... płatków śniegu roztapia się na parapecie
... myśli przetacza się w moim umyślę o poranku
... skrzypiących drewnianych desek w moim pokoju
... kafelków w przytulnej kuchni
... pytań i uwag otrzymuję tuż przed wyjściem
... pyłków kurzu unosi się w powietrzu
... ożywionych drzew mijam każdego dnia
... kredek w piórniku
... odcieni farb na sztaludze
... smutków feralnego dnia
... biliardów cząsteczek niewiarygodnie zimnego powietrza w szkolnej łazience
... zatartych szlaków
... płatków orchidei spadło dzisiejszego poranka
... drzwi bez znajomości ich wnętrza
... stopni betonowych schodów
... par oczu otaczających z każdej strony
... dźwięków tej samej piosenki
... niewypowiedzianych słów wiszących w powietrzu
... niedotrzymanych obietnic
... koralików w ukochanej szkatułce
... stron w szkolnych podręcznikach grających główną rolę próbując bezskutecznie oderwać mnie od smutnej rzeczywistości
... kropli deszczu spływającego po moim policzku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz